Wiodącą rolę na drodze do Novus Ordo Missae odegrał Ruch Liturgiczny, początkowo przywracający Mszę Wszechczasów, później stopniowo przesiąkany modernizmem.
Autor: Marcin Konopka Strona 1 z 3

Początki Mszy Świętej sięgają Ostatniej Wieczerzy. Papież Grzegorz Wielki ujednolicił liturgię, tworząc Sakramentarz Gregoriański, który Pius V ostatecznie skodyfikował w 1570 r. Bullą Quo Primum. Całkowita unifikacja liturgii nie jest konieczna, a kluczową kwestią pozostaje przekazywanie wiary.

Z tego powodu, z czystym sumieniem uważam, że błędy i herezje, którym Bergoglio hołdował przed, w trakcie i po swoim wyborze, a także intencja towarzysząca rzekomemu przyjęciu papiestwa, czynią jego wyniesienie na Tron Piotrowy nieważnym.
Oskarżam Jorge Mario Bergoglio o herezję i schizmę, i jako heretyka i schizmatyka żądam, aby został osądzony i usunięty ze Stolicy, którą niegodnie zajmuje od ponad jedenastu lat

TradLectio to aplikacja na telefon komórkowy (obecnie tylko Android) umożliwiająca odsłuchanie tradycyjnych czytań mszalnych Lectio i Evangelium przypadających na dany dzień we Mszy Św. Trydenckiej.

Oto więc wbijam przysłowiowy kij w mrowisko. Chciałbym, abyśmy bardzo poważnie rozważyli możliwość, że Bergoglio z zamiarem oszustwa chciał uzyskać wybór na papieża i zamierzał nadużywać władzy biskupa Rzymu, aby czynić dokładnie przeciwnie do tego, co Jezus Chrystus nakazał św. Piotrowi i Jego Następcom.

Następuje pacyfikacja części Kościoła, która wciąż jest katolicka. Ograniczenia w liturgii i zmiany Synodu o Synodalności mają wypchnąć katolików do Bractwa Świętego Piusa X. Prowokacja umożliwi potem „ekskomunikę” tradycjonalizmu. Obecni Kardynałowie należą do Kościoła tylko pozornie, będąc w rzeczywistości heretykami. Fernández został postawiony na czele byłego Świętego Oficjum, aby nie robić tego, co powinien robić.

Tezy protestanckiej filozofii Lutra czy Kanta, mocno zakorzeniły się w myśleniu współczesnego człowieka. Bóg i religia należą do sfery świata wewnętrznego, oddzielonej od realnej rzeczywistości. Każdy ma swoje doświadczenie Boga, swoją drogę wiary, której nikt inny nie zna i nie może krytykować. Tak uważamy, nawet jako neokatolicy, nieprawdaż?

Religia Boga, który stał się człowiekiem spotkała się z religią (bo takową jest) człowieka, który czyni siebie Bogiem.
I co się wydarzyło? Czy było starcie, bitwa, klątwa? Mogło tak być – lecz tak się nie stało.
Stara opowieść o dobrym Samarytaninie stała się paradygmatem soborowej duchowości. Uczucie bezgranicznej sympatii do człowieka bez reszty zawładnęło soborem. […] Wzywamy was nowocześni humaniści, którzy odrzuciliście nadprzyrodzoną wartość rzeczy wyższych, doceńcie sobór choć za to i uznajcie nasz nowy rodzaj humanizmu: istotnie, my także, bardziej niż ktokolwiek inny, jesteśmy czcicielami człowieka.